Owo oczekiwanie ma swoje trzy znaczenia:
- Najpierw wspominamy oczekiwanie na pierwsze, historyczne przyjście
Jezusa. Łączymy się z tymi wszystkimi pokoleniami ludzi sprawiedliwych z
czasów starego testamentu, którzy przez wieki oczekiwali na przyjście
Mesjasza. Liturgia adwentowa ukazuje postacie tych świętych, którzy
poprzedzili lub przepowiadali przyjście Mesjasza. Bóg już po grzechu
pierworodnym obiecał, że przyjdzie "Potomek" Niewiasty, który zgładzi
szatana. Naród wybrany przez wieki z nadzieją oczekiwał spełnienia tej
obietnicy. Jan Chrzciciel stał się głosem wołającym, który zapowiadał
przyjście Oblubieńca. Wpatrujemy się także w Maryję, która w szczególny
sposób Jezusa oczekiwała. Ona poprzez swoje "niech mi się stanie", które
wyraża Jej posłuszeństwo, uczy nas posłuszeństwa Słowu w wierze.
- Bezpośrednio nasze myśli biegną ku Bożemu Narodzeniu -
oczekujemy świąt, poprzez modlitwę, roraty, adwentowe postanowienia
przygotowujemy się do tego świątecznego czasu. Bóg stał się człowiekiem,
przyszedł do nas, a więc i my winniśmy wyjść Bogu naprzeciw, aby
spotkać się z wcielonym Synem Bożym. W tym czasie winno się odprawiać
rekolekcje, które mają nam pomóc przygotować się na spotkanie z Jezusem.
- Jednocześnie nasze myśli biegną ku przyszłości - przypominamy sobie, że kiedyś Jezus ponownie przyjedzie na ziemię, by usunąć zło i za królować nad całym światem. Oczekiwanie na przyjście Jezusa jest źródłem radości. Adwent przypomina nam, że całe nasze życie jest czekaniem. Zawsze do czegoś dążymy. Człowiek, który w życiu już na nic nie czeka jest nieszczęśliwy. Nasze życie staje się piękne dlatego, że jest czekaniem, jest dążeniem do czegoś, czekaniem na Kogoś, czekaniem na przychodzącego Chrystusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz